-Ginny, mama woła Cię do kuchni...- Fred urwał widząc że jego siostry nie ma w pokoju, a Patrycja siedzi w samej koszulce i bokserkach, potocznie nazywanych przez nią pidżamą.
-Przepraszam, powinienem zapukać...- chłopak miał szeroko otworzone oczy i nerwowo czochrał sobie włosy.
-Nic się nie stało. - odpowiedziała. - Ginny jest u Rona. - Patrycja uśmiechnęła się lekko.
-Aha. - Fred nadal stał w drzwiach, otwierając parę razu usta jakby chciał coś jeszcze powiedzieć.
- Może chciałabyś pójść ze mną na spacer? - wypalił w końcu.
Dziewczyna spojrzała na niego lekko zdziwiona, czując że się rumieni.
-Jasne, tylko się ubiorę. Za 20 minut będę czekała w kuchni.
Fred zatriumfował w duchu. Z szerokim uśmiechem, wyszedł z pokoju swojej siostry i zapominając o prośbie matki, ruszył do pomieszczenia które dzielił z bratem.
-Czego się cieszysz? - mruknął George, który miał zły nastrój z powodu zerwania ze swoją dziewczyną - Katie, i bawił się puszczając z różdżki obłoki czerwonej pary.
-Idę na spacer. - powiedział wesoło Fred, również biorąc różdżkę i próbując wyczarować takie same obłoczki, jak brat.
-Z kim? - George natychmiast zapomniał o swojej złości.
-Z Patrycją. - odpowiedział Fred, nadal się uśmiechając.
-Uuu, Freddie się zakochał! - krzyknął chłopak, a obłoki które puszczał zamieniły się w serca. Chwilę później oberwał wielką poduszką.
-Wcale nie. I nie wydzieraj się tak, bo wszyscy się usłyszą! - syknął Fred.
-No już dobra. To od kiedy? - zapytał George szczerząc zęby.
-Co od kiedy?
-No, od kiedy się w niej bujasz?
-Nie bujam się w niej!- tym razem Fred podniósł głos, a jego twarz była koloru włosów.
-Oczywiście. -George przybrał głupkowaty wyraz twarzy. Fred rzucił mu wściekłe spojrzenie i wyszedł z pokoju. Nie zakochał się w niej. Nie znali się na tyle dobrze, żeby się w niej zakochał. Po prostu ją lubił. Miała ładne oczy, to wszystko. I te długie, brązowe włosy..westchnął głęboko, opierając się o ścianę. Miała takie ciepłe, pełne, czerwone usta, których najchętniej by nigdy nie przestał całować. Tak, to co czuł do dziewczyny to pożądanie, nie miłość. A George powinien przestać wtykać nos w nie swoje sprawy. W końcu, nadal bijąc się z myślami, zszedł do kuchni. Zobaczył że dziewczyna już siedzi na krześle. Miała na sobie rurki, zieloną bluzę i białe trampki. Kiedy zobaczyła chłopaka, natychmiast wstała.
-To gdzie idziemy? - zapytała, kiedy wyszli z Nory i skierowali się w stronę wioski.
-Jeszcze nie wiem.
_______
Rozdział tworzony przy:<klik> oraz <klik> :D
Trochę krótki i mi osobiście się nie podoba, ale liczę na waszą opinię :D
Dziewczyna z którą prowadzę stronkę na fb (Pozdro dla Diany <3) doszła do wniosku że można dodać Hermionę, tyle że np. w 3-4 rozdziale ;3 Co o tym myślicie? ;)
Komentarze = większa motywacja dla mnie :3
<3 |